Wtorek
Wcale nie aż tak śmieszne, zerknijcie:
http://joemonster.org/art/27149/Pomysly_na_uatrakcyjnienie_domu_i_mieszkania
My mamy od soboty "atrakcję": zdesperowany stolarz, dociśnęty o brak stołu przyniósł nam... własny!
Wcale nie aż tak śmieszne, zerknijcie:
http://joemonster.org/art/27149/Pomysly_na_uatrakcyjnienie_domu_i_mieszkania
My mamy od soboty "atrakcję": zdesperowany stolarz, dociśnęty o brak stołu przyniósł nam... własny!
W piątek i sobotę działali u nas stolarze.
postanowiłam częściej odkurzać w domu- mają jeszcze parę rzeczy do skończenia, a zjawiają się regularnie do 2 godzin po tym, jak już wszystko ładnie obejdę z odkurzaczem!
Jak ochroniarze z alarmem!
Tutaj prawie skoczona już szafa (jeszcze tylko 2 szuflady w środku) w wiatrołapie:
Niestety, robione ze skosa i nie widać, ze koło jest kołem!
A tutaj umeblowanie u córki (rzecz jasna BEZ szuflad, chłopak na bezpośrednie pytanie dziecka odparł, ze rzeczywiście- nie lubi ich robić), ale jeszcze będą.
Powinnam była tylko pokazać jeszcze otwartą, bo trójkąty idą wtedy w górę:
Nasz kot stał się prawdziwie budowlany- nawet legowisko (i miejsce do tarzania) wybrał odpowiednio:
Minę ma taką głupowatą trochę...
Niestety było to robione akurat po nieudanej próbie zaprzyjaźnienia się z osą:
Lewy policzek....
W domu niewiele sie zmienia, stolarz już drugi tydzień obiecuje, że "jutro przyjedzie z frontami do mebli", co nadweręża mpją, nawet całkiem niezłą ( bo wyrobioną w trakcie budowy), cierpliwość...
Za to zaczęłam dziabać w ziemi wokół domu.
Od znajomych dostałam kilka skrzynek różnych takich, które wsadałam na czuja.
ogólnie- rozróżniam nawet roślinki, więc irysy, piwonie itd rosną w kępach, co z kolorami i wielkościami - pojęcia nie mam.
O- tyle mam zrobione:
nIe- no troszkę więcej :
Najwiekszy kłopot z tą kupką zza wiadra- nie wiem, co to, ale dostałam w postaci, gdzie nawe słynne "zielonym do góry" nie chce zadziałać. Zbliżenie:
Jakos zakopałam ten węzęł gordyjski.
A dziecko zachwycone pogodą i możliwościami:
Siedzę sobie i patrzę jak mi sie powoli zmienia...
Wczoraj krótkie zmieszanie w domu, z dwóch ekip- szklarze jednak się poddali, nie mamy więc zamknięcia do prysznica na pietrze
Ale za to...
Stolarze zrobili nam wielką radochę, łażę teraz i z radosci robię zdjecia barierek. Sami zobaczcie, co mnie tak cieszy!
Z piętra w dół:
Z parteru w stronę piwnicy (było zamknąć drzwi od pralni...)
I zakończenie w piwnicy
na schodach jeszcze naklejone ochronne tekturki, przy całym tym zamieszaniu- zbierają naprawdę dużo śmieci!
Żeby nie było monotonnie- rzut oka na podwórko. Bramę mąż zlecił znajomemu (najciemniej pod latarnią, co-?), też mi się podoba
SZZZZZZZZZYYYYYYYSSSSSSSSKKKKKKKOOOOOOOO mi się podoba!!!!!!!!!
tak dla odmiany ten czwartek, bo się monotonnie zrobiło...
Jak wiele blogowiczek - wypełzłam wiosennie na zewnatrz, próbując coś zrobić na zaoranym.
Niestety- kotka i tam postanowiła mieć ostatnie słowo we wszystkim, zobaczcie sami:
to, co wykopane (i podlane) należy zasypać:
to, co włożone i zasypane- wyciagnąć:
Od razu mówię- wstyd mi, wstyd... wyczyszczę ten obiektyw, obiecuję!
A przede mną- jeszcze tyle: