poniedziałek
Po zlaniu płyty mieliśmy miec przestój do "o świętach". Ale "jakostak" przypadkiem skręciłam dookoła, zanim do domu dojechałam i ...
A jednak- ruszyli od razu! I tak musiliśmy tam podjechać jeszcze raz, pokazac palcem różne takie, typu- jak szeroką chcemy bramę garażową:
Posprzeczać się (znów na mnie padło), że to nie jest komin dymowy, tylko wentylacyjny, a w ogóle to wkład jest do góry nogami ( zwyciężyłam w końcu argumentem zasłyszanym kiedyś od hydraulika: a kieliszek to się trzyma : tak, czy tak?):
Tutaj już jest włożony dobrze:
(i zdjęta część szalunków)
A tutaj- ślady małych stóp z wyczuciem zakręcające w stronę drzwi wejściowych: