znów sobota
Kolejne marudzenie publiczne zacznę tutaj uskuteczniać...
W poniedziałek pięciu panów bytujacych w naszym garażu nie wykazało woli walki... Ba! Nawet nasz dom- nie wykazał za bardzo śladów ich zajęć, chociaż na mój widok około 15-tej- nawet wstali z zajmowanych w owym garazu miejsc!
We wtorek powinnam odnotować poprawę- w stosunku do dnia poprzedniego:
zafugowali pasek mozaiki na brązowo (prawda, że lepiej teraz?)
oraz dokleili ten brakujący pasek... i- pomalowali ścianę nad płytkami
stolarz przynióśł nawet fronty do szafek (jak zwykle- trudno pokazać w necie kolor), ale nie montował... do dziś leżą w tej pozycji:
W środę posprzeczaliśmy się nieco bardziej z szefem (tj- mój mąż, mnie teraz częściej nie ma), powstała kwestia czy- jesli nie ma 2 płytek do skończenia brodzika, to powinien kończyć wannę?
Wobec tego zirytowany mąż pokazał palcem konkretne niedoróbki i salon wygląda teraz tak:
Ostatecznie- w czwartek i piątek zrobili garaż- nawet jest częściowo zafugowany:
i kawałek do wanny:
Stolarz pozostawił po sobie mały ślad po dopasowywaniu schodów (zagadka z cyklu: "wytęż wzrok"):
I tyle- jutro chyba pomarudzę o otoczeniu domku...
<wzdech>