Piątek
Jak miło obudzić się w CICHYM domku....
Tzn. on jest "cichy" pomiędzy dziewiątą wieczorem a szóstą rano, potem hałasujemy my (i kot), a jeszcze później - ekipy wykonawców rónych.
Wczoraj mój talent logistyczny został poddany próbie wytrzymałości :
siedziałam sobie (i kot) z serwisantami od rekuperacji (sztuk 2; wymagany rozruch w ich obecności, coby nie stracić gwarancji), gdy zawołali nas stolarze (sztuk 2), bo coś im sie szafka wmieścić nie chciała- fakt kontakt był wstawiony po i ch pomiarach i jeszcze tajniacko ukryty; obecny na miejscu elektryk (sztuk 1) "przy okazji" dopytał mnie o gniazdko w innym pomieszczeniu; wracając przypomniałam sobie o kawie dla brukarzy (sztuk 3 ); po drodze pogoniłam jeszcze dziecię (i kota) do odrabiania lekcji)
Uff!
10 miut zajęło wszystko, nieźle!
Stolarz działa i działa... Dokładny jest, pięknie robi... tylko tak powoli...
Zanim skończy co zaczął, trwa i trwa...
Dzięki temu mamy
- wymarzona kuchnię bez okapu i górnego wykończenia:
- sypialnię bez frontów (ale za to jakie wygodne łóżko!!!):
- w WC na parterze - jw
I schody, które uwielbiam, choć martwi mnie brak barierki:
a kota- nie martwi:
Komentarze