Piątek
Również i mnie dopadł ten dziwny wirus, po sieci krążący, dołaczyłam więc do zwolenników ciepłych herbatek z malinkami i cytrusów....
Choruję zazwyczaj raz do roku, gdy mnie już stres na amen rozłoży. Tym razem skumulowało się pracowo- domowo i efekt jest świetny: zachorowałam na "najlepszą chorobę dla bab" (cytat ze znajomego laryngologa)- zapalenie krtani. Niewiele boli, a gadać nie pozwoli.
Pisac też nie będę, zobaczcie sami stan na dzisiejszy poranek:
pokój smarkatej


Nasza sypialnia:

"Bananowy" (od koloru- dojrzewający banan):

A teraz od dołu- łazienka w piwnicy (ta, któraj ciemno- fioletów na zdjęciu wychwycić nie mogę):

i na parterze:

Kuchnia (meble miały być w środę zrobione, ten tyłem to elektryk):

i kominek w salonie:

Tudzież- kilka ekip w garażu:

Zdjęcia dedykuję kochanej rodzinie, która zjedzie w popniedziałek na Swięta (i częściowo będziemy tam mieszkać i pichcić) oraz ukochanym przyjaciołom, którzy obiecali mi pomoc w jutrzejszym sprzątaniu... Podobno damy radę???????????
Ech!
Komentarze