Niedziela
Wprawdzie większe emocje budziły w nas skoki Kamila, niż własny dom... ale wracam do tematu.
Powoli rozkręca się ekipa stolarska, boki schodów zajęły swoje miejsce.
Za to- zrobiło się coś śmiesznego z elektryką. Mąż chciał mieć dodatkowe przyciski do rolet zewnętrznych- poza tymi przy oknach, do normalnego sterowania każdą z osobna - poprosił o "centralne", żeby móc np. przed wyjściem z domu zamknąć wszystkie. Podzielone na górę i dół. I roletki- zgłupiały- zaczęły żyć własnym życiem i pracowac jak chcą; po naciśnieciu pstryczka- jedne podnoszą się, inne opuszczją, najciekawiej, że na tym samym oknie dwie rolety idą w różne strony!
A poza tym wybrałam się w zeszłym tygodniu do sklepu Żelaznego (mam link z boku).

Ale też mąż mi nieco humorek skwasił, pokazując następne poprawki do zrobienia. Nie potrafię zrozumieć- poprzednia ekipa poprawiła tylko to co pokazaliśmy palcem, Poniżej jest np. ściana obok i wygląda tak:
A tutaj- sufit (skos) w pokoju małej:
Do poprawienia...
Komentarze