Czwartek
Wieczorem pojechaliśmy na rytualny obchód. Dzień był pochmurno- deszczowy, więc na zewnątrz panowie nabili tylko parę dech, starannie przymierzając sie do karpiówki:

Wewnątrz- wymurowali ścianki działowe- w piwnicy pomiedzy kotłownią a mikrołazienką, na parterze pomiędzy wiatrołapem i WC (nie do ogarnięcia aparatem z komórki) i zaczęli na poddaszu. Tutaj łatwiej zdjęcia robić:

Powyżej- widok z pokoju Młodej na korytarz, poniżej- z naszej sypialni na mały pokój i łazienke:

I gdy już się cieszyłam jak młody nietoperz z Bajeczki Babci Pimpusiowej, zauważyłam (przy okazji sprawdzania miejsca na schodki strychowe), że coś mi nie gra. "Wpuść babę na budowę" jak mówi mój Małżonek. Najpierw sprawdziliśmy to sprzętem bardziej specjalistycznym:

Ale proste, prymitywne sposoby wykazały błąd duzo lepiej:

Może i nieostre, ale ścianka jest przesunięta o parę cm... Dla oscieżnicy- katastrofa!
Komentarze