Dzieje się, dzieje,... dla mnie- aż za dużo....
Może dlatego, że ostatni spokojny wieczór spędziliśmy sobie tak milutko:
Chociaż kominek zadymił nam paskudnie, chyba wypalały sie w nim resztki pyłu ze szlifowania, śmierdziało...
A potem już nam zgęstniało. Przyjechałą rodzinka i znajomi, mieszkamy sobie w 10 osób i prowadzimy pertraktacje. Nadal- z roletami. Znajomy to już Czwarty Negocjator, walczy dzielnie, wczoraj zszedł z ringu około dziesiątej wieczorem, a rolety nadal robiły co chciały. Ponieważ zamiast zirytowania przejawiamy objawy ciężkiej głupawki, kolejne nieudane próby nie są juz tak ciężkie.
No, bo jak skometować taki dialog:
1: O juz teraz 6 i 8 idą równo
2: Ale 7 tylko waha się góra- dól, a nie rusza
1: bo jej nie nadaliśmy kierunku
2: ale teraz jednocześnie 2 idzie w dół, 3 w górę, a 7 sie waha!
1: musze je wszystkie skasować i od nowa nadac im...
3: ... nadać im sens życia?
Dziś dojechał jeszcze Negocjator 3 ze skutkiem tym samym.
po wszczęciu środków zwyczajnych;
i nadzwyczajnych:
powyżej np. przedłuzacz bezwtyczkowy zrobiony późną nocą-
efekt jest nadal taki sam- działa tylko parter
Do tego wpada co jakis czas stolarz, był znajomy wkleił nam brakujące płytki w łazience na poddaszu, Negocjator Trzeci spędził też tutaj pół dnia...
ludzi a ludzi....
A ekipa pana od ADHD zrobiła ciut więcej niż poniżej:
Szybcy są, no!